wtorek, 27 sierpnia 2013

Koniec wakacji, "ale gdzie jest Biaggio?"

Lato jeszcze nie dobiegło końca, ale śmiem twierdzić, że film Jordana Vogt-Robertsa ma wszystkie cechy, by stać się jego komediowym hitem. Dodać należy, że jest zarówno dla dorosłych - szczególnie rodziców, którzy może zauważą jakieś podobieństwa w sposobach wychowywania nastolatków, jak i samych młodych ludzi - widziałem na projekcji, że się im podobał.
KRÓLOWIE LATA to obraz o młodzieńczej przyjaźni, który trzeba zobaczyć nie tylko ze względu na dialogi ze sporą dawką humoru, problem dojrzewania w wieku, kiedy sypie się pierwszy zarost, ale też ze względu na fantastycznego Moisesa Ariasa grającego Biaggio (niespecjalnie zidentyfikowanego chłopaka - Właściwie nie przypisuję sobie żadnej płci.), który przyłącza się nagle do dwójki przyjaciół Joe'a i Patricka, mających dość już swoich rodziców i przynajmniej na czas lata chcących uniezależnić się od nich, w młodzieńczy, pełen werwy sposób. Łatwiej będzie można złapać rozczarowanego miśka - brzmi podpowiedź w trakcie pierwszej próby polowania kończącej się... pod supermarketem. Czyli częściowo korzystając z zasobów rodziców, uciekają z domów na kilka tygodni. Pełne luzu, wolności i przygód życie w lesie na obrzeżu miasteczka niweczy jednak zaproszenie na kolację koleżanki, która z ukrycia wspomaga trójkę młodych mężczyzn, nie robiąc tego jednak bezinteresownie.
Rodzice też są "interesujący", ojciec Joe'a jest samolubnym typem ustawiającym wszystkich wg swoich zachcianek, natomiast rodzice Patricka doskonale się ze sobą dogadują, jak para nastolatków, jednak syna traktują jak kogoś, kim można się pochwalić, ale bez prawa posiadania własnego zdania.
Jak wspomniałem humoru tu nie brak, więc na zakończenie wakacji doskonała rozrywka do refleksji.

A ze względu na ich koleżankę Kelly Billy Idol w piosence Sweet Sixteen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz