środa, 9 października 2013

Jazda na połączonych dwóch kabelkach.

Nie pasuje mi tytuł DROGA NA PÓŁNOC, ale być może Tie Pohjoiseen to właśnie po fińsku oznacza.
Sam film, który wyreżyserował Mika Kaurismäki ma temat: relacja ojca i syna, którego ten pierwszy opuścił we wczesnym dzieciństwie, a teraz niespodziewanie wraca. By naprawić błędy? Nie, wie, że jest poważnie chory i chce po prostu być z kimś bliskim, niespecjalnie stając się dobrym ojcem, chociaż są też pozytywne pobudki, chce by syn poznał prawdziwą matkę (ona syna również). Dziwna para z tego wychodzi: młody, zdolny, zapatrzony w siebie i swą karierę syn (z rodzinnym problemem) i podstarzały ojciec kombinator.
Fajnie, że nadal robią auta, które się łatwo odpala. 
Przy okazji poznaje syna z przyrodnią siostrą, pomaga w scaleniu jego rodziny, bardziej interesuje go jednak, jak się zakończyła pewna historia sprzed trzydziestu pięciu lat (tzw. przedawnienie).
Jednym słowem film trochę przekombinowany, ni to dramat, ni to komedia. Wiele w tym filmie skrótów myślowych, umowności, przez co historia traci nie tylko tempo, ale przede wszystkim wiarygodność.

Bardziej wiarygodnymi w Finlandii nie mogą być jedynie Leningrad Cowboys -Those Were The Days.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz