Nie pasuje mi tytuł DROGA NA PÓŁNOC, ale być może Tie Pohjoiseen to właśnie po fińsku oznacza.
Sam film, który wyreżyserował Mika Kaurismäki ma temat: relacja ojca i syna, którego ten pierwszy opuścił we wczesnym dzieciństwie, a teraz niespodziewanie wraca. By naprawić błędy? Nie, wie, że jest poważnie chory i chce po prostu być z kimś bliskim, niespecjalnie stając się dobrym ojcem, chociaż są też pozytywne pobudki, chce by syn poznał prawdziwą matkę (ona syna również). Dziwna para z tego wychodzi: młody, zdolny, zapatrzony w siebie i swą karierę syn (z rodzinnym problemem) i podstarzały ojciec kombinator.
Fajnie, że nadal robią auta, które się łatwo odpala.
Przy okazji poznaje syna z przyrodnią siostrą, pomaga w scaleniu jego rodziny, bardziej interesuje go jednak, jak się zakończyła pewna historia sprzed trzydziestu pięciu lat (tzw. przedawnienie).
Jednym słowem film trochę przekombinowany, ni to dramat, ni to komedia. Wiele w tym filmie skrótów myślowych, umowności, przez co historia traci nie tylko tempo, ale przede wszystkim wiarygodność.
Bardziej wiarygodnymi w Finlandii nie mogą być jedynie Leningrad Cowboys -Those Were The Days.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz