poniedziałek, 23 grudnia 2013

"Ale żeby swoi?"

Ktoś, kto nie interesuje się historią - zwłaszcza II Wojny Światowej - może nie zrozumieć kilku naświetlonych problemów w najnowszym filmie - kontynuacji niemalże klasyki wojennego kina - SPALENI SŁOŃCEM 2: CYTADELA. Jeśli ktoś widział część pierwszą, wtedy jeszcze bez cyferki, trochę więcej zrozumie, Odniesienia, te intymno-rodzinne,  są aż nadto uwzględnione w podsumowaniu filmu Nikity Michałkowa. Dawno minęły czasy wielkich wojennych epopei w rosyjskim (radzieckim wówczas) kinie. A reżyser , bawiąc się z publicznością w układanie zgadywanek (mimo podpowiedzi) pokazał, że potrafi przyciągnąć widza do swojej własnej legendy. Nie do końca udało mu się realistycznie przedstawić niektóre sceny walk z użyciem komputerowych wizualizacji,  ale już sam sposób opowiedzenia prawdy (niektórzy by chcieli, by to nadal nie wyszło na jaw) jest ciągle mistrzowski. Chwała Michałkow"owi! Niby grzęźniemy, jak pod ostrzałem w niedosycie i smutku, że takie losy, a on dalej zaskakuje. Teraz pytanie z pozycji widza: Generał przewidział zbieg okoliczności, czy to był zbieg okoliczności?

Nikita Michałkow, Oleg Menshikov, Viktoriya Tolstoganova i inni. Kino nie dla wszystkich, trochę za nowoczesne te efekty, mało realne, ale czoło chylę. Dużo tu prawd miedzy wierszami.
Bałem się zawsze tego stwierdzenia: Oddział zaporowy gotów!
Zastanawiałem się, czy Rosjanie przejęli to niegdyś od Hunów, czy to ich regionalny wymysł?


Czas na Kino - Mama, my vse soshli s uma


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz