sobota, 14 grudnia 2013

Niezamknięte sprawy.

Zaciekawił mnie już sam plakat i to, że to skandynawski kryminał - lubię skandynawskie kryminały, są zazwyczaj dobrze zrobione (a w przypadku Millenium to Hollywood wysiada). Na plakacie widzimy dwóch gości na śmietniku pełnym pozostałości po zbrodniach: rozrzucona broń, fragmenty wraków samochodów, akta i dowody spraw, jałowa ziemia, o której zapomniano. Carl (Nikolaj Lie Kaas) i Assad (Fares Fares) też nie wyglądają na supergliny. Raczej tak, jakby mieli być elementem tego krajobrazu. I taki cel właściwie miał ich przełożony z komisariatu, odsyłając pechowców do spraw zapomnianych, niektórych od 20 lat, ale... niewyjaśnionych, aczkolwiek w większości zamkniętych. Mają zamykać 3 sprawy na tydzień, a żeby nie poczuli się dosłownie odtrąceni, przydzielił im jakoby specjalny wydział Q. Jeden z nich, nie dość, że wygląda nie tak, jest z pochodzenia Arabem, ale jakoś z duńskim obywatelstwem, więc w ramach poprawności politycznej nie można mu zabronić służenia swojej duńskiej ojczyźnie, drugi zbyt nerwowy, chcący od razu wszystko wyjaśniać, co z bólem i niestety zgonem przyjmują jego dotychczasowi koledzy. Wyrzuceni na śmietnik.
W piwnicy jest sprawa samobójstwa sprzed 5 lat - 5 razy 365 dni + 1  (rok przestępny) w komorze ciśnieniowej...
Nie sądźmy ludzi pochopnie po wyglądzie, posłuchajmy ich, może ulżą kiedyś czyjemuś cierpieniu.
Niektórzy z nas mogą ciężko znosić dekompresję, inaczej niż KOBIETA W KLATCE.
Mikkel Norgaard nie wystrzegł się kilku błędów - za dużo dowiadujemy się już w trakcie filmu (może tak jest to opisane w książce Jussiego Adlera-Olsena?), i w pewnym momencie rezolutny, doświadczony, świadomy glina daje się podejść - a mimo to fajnie, że sprawiedliwość zwycięża, a mili skądinąd ludzie ustawiają nasze usta w uśmiech.

Deine Lakaien - Reincarnation na wieczór.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz