wtorek, 30 września 2014

"Łańcuszek" na życzenie. Zamiast lania wody.

Czas wrócić.
W dodatku onegdaj zostałem nominowany. No dobra, nienawidzę tego. Tym razem chodziło o filmy, nie o pieprzone lanie wody, które - ostrzegam - oleję ciepłym, razem z nominującym! Przede wszystkim biorę w tym udział ze względu na to, że zaproponowała to przyjaciółka, a nie ktoś tam.
Większość na facebooku pisała listę, ja krótko uzasadniam, dlatego najpierw piszę tu, a nie na facebooku.
Filmy, niekoniecznie w określonej kolejności, ale ważne:

- WŁADCA PIERŚCIENI / HOBBIT - Za Możemy jedynie zdecydować, co zrobimy z czasem, który został nam dany. Za przypomnienie Śródziemia. Dwaj "zaginieni" niebiescy Istari: J. R. R. Tolkien i Peter Jackson.
- BLUES BROTHERS - Jeden z bardzo wcześnie, świadomie obejrzanych przeze mnie filmów, które mogę oglądać w kółko, mimo iż blues trawię tylko w wykwintnym wykonaniu (jak ten na przykład). Za wiarę, że można. Za umiejętność podziękowania za przeszłość. Za dynamikę samego filmu.
- MARY & MAX - Żadna animacja mnie tak nie rozwaliła (nawet Sąsiedzi). Nie wiem, czy ktoś dorówna stworzeniu czegoś równie interesującego - mam na myśli całokształt przekazu. Za niezwykłą historię o przyjaźni bez znajomości konkretnej osoby.
- THE LIMITS OF CONTROL - Jim Jarmusch stworzył coś, co np. w Polsce by nie przeszło. Przez cały seans siedziałem z otwartymi ustami. Za Użyj wyobraźni!
- IMAGINE - Andrzej Jakimowski pokazał, że trzeba tak umieć klikać, aby móc się podnieść i dać wiarę, że warto próbować.
- CZŁOWIEK POGRYZŁ PSA - Poszedłem, bo akurat grano w kinie. Poszedłem skacowany (totalnie). Wyszedłem jakoś w połowie.  Dobrze, że ten film nie był w kolorze. Na drugi dzień przyszedłem znów (na trzeźwo). Oby takie rzeczy - pokazane w filmie przez trzech belgijskich reżyserów - zdarzały się tylko w kinie!
- HAIR  - Za erę Wodnika. Pacyfistą nie jestem, ale ten obraz przyczynił się do mojej tolerancji. Również, jeśli chodzi o musicale :)
- POCIĄG ŻYCIA - Tak wiele prawd, o tym co było. Zawarte w czarnej komedii o II Wojnie... Z końcówką, którą trzeba zobaczyć. (Oczywiście z całością filmu!)
- JOE STRUMMER: NIEPISANA PRZYSZŁOŚĆ - Historia muzyka, legendy już za życia, który nie skończył przez narkotyki, czy alkohol. Wielu dając radość.
- Wolę raz jeszcze obejrzeć Pulp Fiction, czy Skrzypka na dachu? Raczej Skrzypka, ale nie pogardzę IV, V, VI epizodem GWIEZDNYCH WOJEN - Za fantastykę, której tak bardzo nam brakowało w czasach, gdy te filmy weszły do polskich kin.

Nie było górnolotnie, bo po co. Napisałem o tym, co wywarło wpływ na moje samopoczucie, a miało być 10. Tylko 10.
W końcu to tylko gra.

Życząc wszystkim nie napuszania się, pozwolę na jeszcze jedną prywatę: dawno nie słyszałem tego utworu:
Enya - May It Be.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz