Tak charakteryzuję głos Wojtka Lewandowskiego. Pozostały skład zespołu to Mikołaj Przyszlak - gitara, Rafał Bryliński - perkusja (ze zrozumiałych względów raczej statyczny) oraz Maciej Krasowski - bas (ten pokręcił się trochę). Bez wątpienia grupa ma dosyć zauważalnego frontmana w osobie wokalisty, jednak mam pewne zastrzeżenie: Wojtek, zwłaszcza gdy ma przerwę w śpiewaniu, lubi sprowadzać siebie do zgarbionej pozycji, niby że mu ta "gitara" ucieka, bo pasek za długi. Niekorzystnie to wpływa, tak jakby się kurczył, a MA dużo do powiedzenia w swoich tekstach. Poproszę, by następnym razem stanął równo, odchylił się czasem do tyłu, nabrał więcej powietrza i pewności. Bo chyba tego trochę brakuje zespołowi. Wiem, że to dopiero początki ich koncertowej działalności w tym składzie, więc może się ta podpowiedź przyda. I w ogóle więcej ruchu chłopaki.
To niesamowicie sprawnie zagrane, dopracowane utwory. Wyłączyłem je jednak , gdy zacząłem pisać, nie dało się tego słuchać... i być skoncentrowanym na pisaniu. Zarówno muzyka , jak i słowa skupiają na sobie uwagę bezwarunkowo. Sądząc po tytułach mniej więcej wiemy, o czym będzie utwór, jednak nie w ich przypadku, to bardzo rozbudowane historie. Np.utwór Noc jest tylko umiejscowieniem historii, krajobrazem do opowieści o tym drugim człowieku będącym obok i podzięce za tę obecność. Albo Październik:
Mam nadzieję, lecz straconych szans nadzieja ta atrapą jest.
I sumienie mam, lecz bywa, że zawiedzie mnie, złą radę da(...)
Wtedy miło, że jest przyjaciel, chociaż ta przyjaźń czasem bywa trudna.
Na koncercie w Streo Krogs zagrali 11 utworów, plus jeden na bis.
W miejscu o tej nazwie odbyło się wiele kulowych koncertów, ich występ również mogę do tego zaliczyć, bo mimo iż nastąpiły niesprzyjające okoliczności przyrody takie jak juwenalia i nne wydarzenia nakładające się na ów wieczór, to jednak atmosfera była niezła. A dodatkowym plusem to, że nie musiałem domyślać się, co wokalista śpiewa! Jeśli miałbym scharakteryzować tę muzykę w dwóch słowach, to proszę: SOLIDNY ROCK. Strasznie podobały mi się Ptaki, szkoda, że nie mogę teraz do nich wrócić. Cóż, poczekam na płytę. I myślę, że zespołowi Led Zeppelin też by się spodobała.
Trochę brakowało mi jakiegoś utworu zaśpiewanego po angielsku, niechby był wykonywany na koncertach z polską wersją na bis, ale to by wyraźniej popchnęło ich na szersze wody. Rozumiem Wojtka, który po koncercie powiedział mi, że po angielsku nie mógłby wyrazić w pełni siebie. Jednak może spróbować tłumaczenia?
Na rozdrożu stajesz i ku rozdrożu kolejnemu trzeba iść.
Rozdroża dla państwa.
Jane Doe (w Stanach of America nazwisko do określenia kobiety o niezidentyfikowanej czy ukrytej tożsamości) - do zapamiętania tej nazwy w polskiej muzyce. SOLIDNY ROCK!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz