sobota, 15 czerwca 2013

Granice sprawiedliwości, jak rodzinne więzy, skąpane we krwi.

Najkrócej o filmie Nikolasa Windinga Refna TYLKO BÓG WYBACZA można napisać tak, jak w powyższym zdaniu. Dodać można inną niż zazwyczaj Kristin Scott Thomas (z długim blond warkoczem, na różowo, czy w sukience imitującej skórę drapieżnika, wredną, wulgarną, tchórzliwą) i pokazującego emocje; np. strach, czy niedowierzanie (zazwyczaj była to obojętność z nerwowo pulsującą na skroni żyłą) Ryana Goslinga, bez określonej orientacji zły-dobry. Brutalność jest tylko narzędziem rozstrzygającym moralnie nieuzasadnione prawo zemsty, której domaga się matka. Reszta jest konsekwencją ciągu wydarzeń w rozpływającej się mocno czerwieni z chwilami na oddech od tego koloru. Jest jeszcze kwestia narkotyków. I to nie handlowa - Billy, przed wyruszeniem na miasto już wziął. Czas na spotkanie z diabłem - mówi.
Tajski boks i miejscowe kobiety sprowadzone do pojęcia towaru tworzą warstwę tła.
Czasem miałem wrażenie, że oglądam przydługi teledysk, jednak częściej łapałem się na tym, że sposób narracji tego obrazu za bardzo przypomina mi... The Limits Of Control. Daleko mu jednak do doskonałości filmu Jarmuscha, daleko.

Zadaję sobie pytanie: skąd tam się wzięło japońskie ostrze wakizashi (bez gardy), bo na tajskie dho, to za krótka rękojeść?

 

4 komentarze:

  1. magazynu Muzeum Wojska Polskiego

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam wrażenie że ta cała sieczka miała na celu przyciągnięcie dzieciaków, które mogą się potem chwalić w szkole, że widziały "mocny" film. nie podobał mi się, nie mogę też już chyba znieść drewnianego goslinga.

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie, tu pokazał strach i niedowierzanie na twarzy.

    OdpowiedzUsuń