niedziela, 23 czerwca 2013

Paris Hilton trzyma klucze pod wycieraczką.

Nie jest to artystyczne dzieło, jak można określić w mniejszym lub większym stopniu wcześniejsze filmy Sofii Coppoli. Trudno pewnie byłoby zrobić coś bardziej górnolotnego z materiału o nastolatkach okradających celebrytów. Dzieciaki z jej filmu i tak są na ogół bogate, co widać po domach, gdzie mieszkają, ale brak im codziennych, zdrowych relacji z rodzicami, opiekunami. Niektórzy z ich rodziców sami mają chore wyobrażenia o świecie. Może to wpływ miejsca, gdzie ich drogi krzyżują się na co dzień z ludźmi z filmowej branży. A dzieci chcą swojej niezależności, być sławne i wyglądać tak samo, jak ci o których się pisze w internecie. Tam można znaleźć, kiedy którejś z blisko mieszkających gwiazd nie ma w domu, bo uczestniczy w jakimś wydarzeniu. Gdzie mieszka i z której strony się wchodzi pomoże Google Street View. Klucz zazwyczaj nie jest potrzebny, gwiazdy nie przejmują się zamykaniem drzwi, tylko czasem mają zainstalowane kamery. Samochodów też często nie zamykają.
Dla tych dzieciaków to nie jest kradzież, przecież jeśli coś takiemu celebrycie zniknie, to sobie kupi nowe.
Cała grupa BLING RING przejmuje się jedynie, też tylko do pewnego momentu, aby nie dać się złapać, bo to równałoby się ośmieszeniem w oczach rówieśników.
O ich moralności świadczy taki dialog:
- Czy, gdybyśmy przestali się przyjaźnić, też byś mnie okradła?
- Nigdy bym tego nie zrobiła.
Po czym, gdy grunt pali się pod nogami, wykorzystuje przyjaciela.
Za to inna, po odsiedzeniu krótkiego wyroku, wyznaje, że odnalazła swoją karmę dzięki udziałowi w całym zamieszaniu. Na razie zajmie się działalnością charytatywną, ale w przyszłości, chce zostać prezydentem (Stanów Chyba).
Jeśli do tego dojdzie, to ja poproszę o przyspieszenie prac nad badaniami realnej kolonizacji księżyca, Marsa, czy czegokolwiek poza tą planetą.
Sofia Coppola zrobiła dość dobry film o złodziejskiej szajce nastolatków, z dopasowaną do klimatu muzyką i przede wszystkim ze świetnie dobraną ekipą aktorską. Osobiście wyróżnię Emmę Watson, Israela Broussarda, Claire Julien i wg mnie najbardziej autentyczną Taissę Farmiga.

A już The Clash śpiewali: I'm so bored with the U.S.A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz