Urlich Seidl zakończył swoją trylogię o cnotach pod tytułem Raj, ten zdawałoby się nieosiągalny i przyciągający zarazem obraz czegoś własnego, do czego dążymy, a co właściwie jest poszukiwaniem miłości. Ale zapewne będzie jeszcze wracał do podobnego przedstawiania świata w innych filmach
Tym razem postawił na nadzieję, przedstawioną w osobie, której mimo pewnej wady - nadwagi - być może uda się jeszcze w życiu osiągnąć to, czego nie udało się starszemu pokoleniu: matce (Raj: Miłość)
- spóźniona młodość
i ciotce (Raj: Wiara) , jednak nie w tej opowieści. Bo zainteresowanie trzynastoletniej Melanii (świetna Melanie Lenz) prawie dwa lata starszym od siebie lekarzem z obozu dla otyłych, tej nadziei nie daje. Wina leży też po stronie lekarza, który wręcz bawi się seksualnością dziewczyny, jednocześnie z niechęcią zdając sobie sprawę, że jedynie jej nieletniość powstrzymuje go przed nawiązaniem romansu.
W filmie RAJ: NADZIEJA wszyscy ci młodzi ludzie mają nadzieję, że wyjdą nie tylko z nieatrakcyjności ciała, pozbywając się zbędnych kilogramów, co zostaną zauważeni prze swoich najbliższych w rodzinie (z rozmów między dziewczynami wynika, że rodzice każdej się rozwiedli - duch czasu?), nie tylko przez potencjalnych partnerów w przyszłości.
Byle nie według standardów koleżanki Melanii - Vereny (Verena Lehbauer):
Trzeba im dać nadzieję, a potem pogonić, która jednak sama czuje się zagrożona,jako nieatrakcyjna dziewczyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz