Nie taki horror straszny, jak na plakacie. Ba, nawet się nieźle uśmiałem na filmie Adama Wingarda.
Mógłbyś już umrzeć, to dla mnie trudne - mówi jeden z bohaterów, dźgając innego raz za razem kolejnym śrubokrętem, albo dłutem z warsztatu ojca.
Wśród wielu innych jest też takie stwierdzenie: Wychowałam się na obozie survivalowym.
Kwestią zasadniczą jest jedynie, czy taki był zamiar reżysera?
Spodziewałem się emocji, podniesienia poziomu adrenaliny, a z ekranu sączyło się wibrujące, niby mające zrobić klimat, buczenie i jeden utwór z lat 80-tych z włączonego CD u sąsiada (wcześniej zabitego wraz z kochanką) oraz irytująco błyskał flesz podczas jednej ze scen poszukiwania potencjalnej, kolejnej ofiary.
NASTĘPNY JESTEŚ TY ukazuje dwupokoleniową rodzinę (wraz z partnerami), którzy niby zjawiają się na rocznicy rodziców, ale widać, że lubią sobie docinać. Jest jeszcze coś, ojciec przeszedł na emeryturę, dostając odprawę. Natomiast to coś z plakatu, w zabawnej - raczej łagodniejszej niż na papierze - masce, jest jednym ze znajomych najmłodszego syna. Resztę możecie wyobrazić lub przejść się do kina, bo zakończenie nie jest przewidywalne od początku tego horroru (brr, zabrzmiało strasznie!).
Nawet gliniarza mi nie było żal, za szybko pociągał za spust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz