W kinach, podobnie jak w telewizji i radio powinny być jakieś przerywniki między wyświetlanymi zwiastunami filmów z najbliższego repertuaru, a filmem właściwym, na który odebrało się bilet.
Przez brak takowego przerywnika o mało nie przegapiłem dziś początku filmu NIE ZAPOMNIJ MNIE. To bardzo osobista opowieść reżysera Davida Sievekinga o swojej rodzinie, ze szczególnym zwróceniem uwagi na matkę, od kilku lat chorującą na chorobę Alzheimera. Jest ona chorobą starszych ludzi, zwłaszcza tych, którzy prowadzili dosyć niestabilne życie emocjonalne w przeszłości. A jak dowiadujemy się z filmu rodzice reżysera przez wiele lat trwali w małżeństwie (tzw. wolnym związku), gdzie niby pozwalali sobie na romanse, ale było to obostrzone warunkiem, że się nie rozejdą ze względu na dzieci, dla dobra rodziny czasem - mając kochanków- sypiali ze sobą, jako stali partnerzy. Nie wpłynęło to zbyt pozytywnie na psychikę Gerte (mimo choroby, nie pozbawiona specyficznego poczucia humoru Margarete Sieveking). Film opowiada też o trudnej sztuce opieki nad taką osobą, która nawet nie pamięta, gdzie się znajduje, czy jak się je pomidory, nie mówiąc o własnym partnerze, ale pamięta wiele ze swojego dzieciństwa. Ludzie doświadczeni tą chorobą wymagają opieki non stop, a nie wszyscy są w stanie odpowiednią opiekę zapewnić i nawiązać właściwy kontakt z takim człowiekiem, potrzebuje on wiele ciepła, cierpliwości i wyrozumiałości. Często nawet domownicy nie są w stanie im tego zapewnić. Domy opieki, domy spokojnej starości, czy hospicja też nie zawsze zapewniają opiekę na właściwym poziomie, a taka osoba potrzebuje, by okazywać jej też dużo miłości. Smutny to film, ale właściwie ukazuje, jak ta choroba Alzheimera wygląda i jak można pomóc takim ludziom. Niestety należy ona do grupy chorób cywilizacyjnych, a co za tym idzie występuje coraz częściej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz