Trzeciego dnia Cinergii zaciekawił mnie rumuński obraz POZYCJA DZIECKA - zdobywca Złotego Niedźwiedzia na tegorocznym Berlinale. Przedstawia on dosyć często spotykany problem w całej zachodniej cywilizacji, gdzie relacje między matką a synem jedynakiem nie zawsze układają się pomyślnie, często ze szkodą dla obu stron, a najczęściej dla "oczka w głowie" matki. Reżyser Calin Peter Netzer przedstawia ten problem wgłębiając się w relacje nie tylko na płaszczyźnie 60 letniej zadbanej matki, a próbującym żyć własnym życiem, związanym z kobietą mającą własne dziecko, 34 letnim synem. Jest też problem natury społecznej: syn powoduje wypadek, w którym ginie dziecko, natomiast dobrze sytuowana wśród rumuńskich elit matka (z wykształcenia scenografka, jednak pracująca jako architekt - siła przebicia) próbuje wszystkimi dostępnymi jej sposobami, używając wpływów, zmarginalizować całą sprawę. Dochodzi nie tylko do naginanie zeznań już na etapie dochodzenia, ale też do próby nakłonienia do zmiany zeznań jednego ze świadków - tak, jak ona sama, znającego jednak wartość finansową takiego załatwienia sprawy.
Korzystając z okazji, matka (świetna Luminiţa Gheorghiu) stara się wywierać nacisk na syna, by wrócił do rodzinnego domu i zerwał z dotychczasowym życiem. Ona nawet kontroluje, co ma czytać i posiada zapasowe klucze do mieszkania syna.
Gdy w pewnym momencie syn, stojący w rozterce, próbuje po raz n-ty porozmawiać z nią o niewtrącaniu się w jego życie, z jej strony pada znamienne pytanie: Co złego zrobiłam?
Jak w niemal każdym rumuńskim filmie jest tu dużo więcej problemów, niż wspomniane, dlatego trudno jest wytrzymać przez niemal dwie godziny, a jednak warto zobaczyć ten film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz