Tak naprawdę, to nie wiem od czego zacząć. Wszystko chciałbym umieścić na początku, bo jest tak samo tego warte. Gdy w 2012 czekano na werdykt oscarowego jury moje serce skłaniało się ku filmowi W ciemności Agnieszki Holland, rozum jednak twardo trwał przy Rozstaniu Asghara Farhadi'ego, jako główne uznanie Akademii dla filmu nieanglojęzycznego.
Tym razem irański reżyser również pokazał swój kunszt, przede wszystkim trzeba stwierdzić, że jest doskonałym obserwatorem i... psychologiem. Do tego, pod jego kierunkiem, aktorzy grają tak, jakby to był film dokumentalny, a ich dobór też nie jest przypadkowy. Trudno wyróżnić, podam kilka nazwisk, na które może nikt by nie zwrócił uwagi, gdyby nie intuicja Farhdi'ego, no może poza Bérénice Bejo, czy Pauline Burlet. Doskonali są również młodzi ludzie Elyes Aguis oraz Jeanne Jestin, zaznaczając również byłego męża Marie Anne - Ahmada (Ali Mosaffa) i jej obecnego partnera, który jest zawieszony między nią, a żoną będącą w śpiączce po próbie samobójczej - Samira (Tahar Rahim). Kobieta należy do tego typu, że często ważniejszy jej jest partner i jego zainteresowanie, niż własne dzieci (to wiem ze swoich obserwacji). A ponieważ dorośli nie wiedzą często, jak zachować się wobec siebie, obrywają za to dzieci. Obraz ten to również pokazanie emocjonalnego szantażu wobec siebie, wzajemnego pocieszania się innym partnerem, czy niezręczności dorosłych, chociażby mężczyzn wobec siebie - ten były (w którym tli się nie tylko zazdrość wobec kobiety, ale też ciepłe uczucie) i ten obecny, nie do końca jednak zdecydowany w swoich planach. Dzieląc się doświadczeniem, stwierdzam, że jedną z gorszych emocjonalnie rzeczy dla mężczyzny jest poznać byłego, albo kolejnego faceta kobiety, którą się kocha. Historia opowiedziana w filmie PRZESZŁOŚĆ, to nie tylko dramat, do metryki gatunku należy dopisać thriller - już wszystko wiemy, gdy nagle to wszystko wymyka nam się spod kontroli, a przecież nie ma jakichś szalonych zwrotów akcji, film toczy się powolnym rytmem codziennego życia, natomiast przeszłość zwykłych ludzi okazuje się beczką bez dna.
Taki układ relacji dorosłych nie wpływa dobrze na rozwój dzieci, starsza córka Lucie zauważa (mówiąc o mężczyznach matki): Zawsze to samo, zostają na kilka lat i odchodzą.
Przypadkiem (wiem, przypadki są tylko w gramatyce języka), zanim zacząłem pisać, słuchałem płyt Marillion, stąd też Lords Of The Backstage.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz