Inna prawdziwa historia, zupełnie inaczej przedstawiona, niż wspomniana poprzednio Call Girl, otwiera drzwi emocji. Reżyser Srdan Golubović stworzył z surowych fragmentów film, nie tylko trzymający w napięciu, ale też zadający podstawowe pytania o rozumienie dobra i zła, tłumaczenia popełnionych zbrodni, bo była wojna, zemstę i wybaczanie, obserwację, zamiast powstrzymywanie dziejącej się krzywdy, wreszcie o strach i ludzką godność. KRĘGI to nie tylko powojenna pocztówka z echem serbsko-chorwacko-muzułmańskiej wojny lat 90 ubiegłego wieku, gdy dotychczasowy sąsiad, a nawet kolega stawał się wrogiem, bo chociaż wychował się w tym samym mieście, to jednak w innej kulturze, a jego Boga wzywano innym imieniem.
W życiu jest tak, wcale nie biorąc pod uwagę efektu motyla, że wiele naszych zachowań, spotkań z przypadkowymi ludźmi tworzy różnego rodzaju zależności. Często nie jesteśmy nawet tego świadomi, albo uświadamiamy sobie dopiero po jakimś czasie. Czy jednak wszystko ma być takie, jak każe tradycja? Czy zło musi rodzić zło? Czy zemsta jest taka słodka? Może słodsze jest wybaczenie, pogodzenie się z tym, co się stało?
Mimo prostoty i wspomnianej surowości, film Golubovicia ogląda się z zainteresowaniem, także nie zawsze przewidywalny jest ciąg dalszy. I bardzo dobrze moim zdaniem dobrani i poprowadzeni aktorzy, wyglądający na tak zwanych naturszczyków: Aleksandar Berček, Nebojša Glogovac, Leon Lučev, Nikola Rakočević, Hristina Popović, czy Dejan Cukic.
A mimo wszystko film krzepi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz