sobota, 18 stycznia 2014

Liczby Fibonacciego

Lars von Trier nie przestaje zaskakiwać, wciąż poruszając tematy, które w tak zwanym normalnym społeczeństwie niechętnie są poruszane, albo się je omija, mimo iż ludzie (Tańcząc w ciemnościachIdioci), sytuacje (Przełamując fale, Dogville, Europa) , przypuszczenia (AntychrystMelancholia) towarzyszą nam wszystkim niemal na każdym kroku, o wiele z nich się ocieramy na co dzień, nie zdając (lub udając, że nie) z tego sprawy. W każdym z filmów tak naprawdę odnajdziemy wiele wątków. Podobnie jest w przypadku tematów, jakie pojawiają się w jego obrazie NIMFOMANKA - CZĘŚĆ I
W związku z tym trudno jest jednoznacznie ocenić dzieło reżysera, nie znając do końca jego zamysłu - nie należę do osób, które piszą opinie, recenzje, bądź sugerują się filmem na podstawie zwiastuna.
Zapowiedzi, tak zwany krzyk medialny, sugerował oczywiście film ociekający niemal odczuwalnym seksem. Nie ukrywam, że na filmie były i takie osoby, które w widoczny sposób nie mogły sobie poradzić ze swoimi hormonami na widok nagiego sutka, czy dwóch par pośladków. Sugeruję im na przyszłość ulżyć sobie, partnerowi przed pójściem na seans. Film ten to nie tylko opowieść o kobiecie, której (wg niej) problemem jest nadmierna pobudliwość i wręcz natychmiastowa potrzeba jej zaspokojenia. To przede wszystkim łamanie konwenansów w sferze nie erotyki, seksu, ale tych społecznych, teoretyczne odrzucenie miłości chociażby, co i tak w pewnym stopniu nie omija naszej bohaterki Joe (nie lubię Charlotte Gainsbourg, chociaż tu aż tak mnie nie raziła, bardziej przekonywująca była mimo wszystko młoda Joe - Stacy Martin). Osiąganie zaspokajania seksualnego niesie też a sobą społeczne konflikty, jak chociażby rozbijanie rodzin (rewelacyjna Uma Thurman jako zdradzona żona, matka trójki dzieci), wyobcowanie, poniżanie (Jerôme - Shia  LaBeouf), a nie same przyjemności. Doskonale wydaje się to rozumieć powiernik jej tajemnic, samotny mężczyzna, którego pasją jest wędkowanie Seligman - Stellan Skarsgård, próbujący w niej widzieć zwyczajną, wolną kobietę,a nie uosobienia zła poprzez seks.
Jest też aspekt rodzinnego domu, matki - Była typową chłodną suką i oddanego, kochającego ojca, który niestety przegrał swe życie przy boku takiej właśnie kobiety, popadając w alkoholizm.
Ani reżyser, ani scenarzysta, ani też większa część widowni nie zwróciła jednak uwagi na jedno, wypowiedziane przez Joe, zdanie:
Wiem, co to Delirium.
Bohaterka nie wie, co to delirium! Zdanie powinno brzmieć: Wiem, jak wygląda delirium.
Ale o tym już w następnym wpisie, przy okazji filmu Smarzowskiego.

Na koniec, tak, jak w rozpoczęciu filmu Triera: Rammstein Führe Mich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz