Niezmiernie łatwo jest przyłączyć się do wojny.
To zdanie z filmu GDY BUDZĄ SIĘ DEMONY równie dobrze można by odnieść wcześniejszego mojego wpisu o filmie traktującym o wojnie gruzińsko-abchaskiej (rosyjskiej?). Ale taka jest natura ludzi w każdej wojnie, ba, w każdym konflikcie, nawet takim o wymiarze społecznym. Parafrazując, można by powiedzieć: Niezmiernie łatwo jest przyłączyć się do bezmyślnego tłumu, czy grupki sąsiadów. Bez zastanowienia.
Reżyser Roland Joffé tym razem sięgnął po fragment życiorysu Josemaríi Escrivá (Charlie Cox) - założyciela kościelnej organizacji Opus Dei.Chodzi o jego kilku letnią działalność z okresu poprzedzającego wybuch i trwanie wojny domowej w Hiszpanii w latach 30 XX wieku. Pomimo tego, iż głównym tematem filmu jest historia pisarza, szukającego materiałów do książki o hiszpańskim świętym, a przy okazji (mimo skrywanej niechęci) szukającego porozumienia z własnym ojcem, z który utracił kontakt 8 lat wcześniej.
Jego ojciec, buntując się przeciw swojemu, też wziął udział w tej wojnie, w pewnym momencie nie wiedząc po której stronie walczących bierze udział.
Powtarzając za Cervantesem (przytoczonym w obrazie
Joffé):
Nasi najwięksi wrogowie są w nas samych.
Natomiast Josemaría Escrivá dobrze zapamiętał radę z dzieciństwa: Cierpliwość, umiejętność, ciężka praca i miłość uwalniają ten smak. Smak wszystkiego, co czynimy w życiu.
Utwór z filmu, z hiszpańskich frontów: Ay Carmela - Hemingway & Gellhorn | Antoine Ciosi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz