I już rozumiemy, że dziewczynka chociaż przed trzydziestką, to tak bardzo nie wyrosła w dziecięcego świata, we współczesności zamieniając pamiętnik na... Skąd w takim razie zdjęcia, które skojarzyły mi się ze stadem kopulujących fok na plaży? Czy to w zamyśle reżysera miało podkreślić dorosłość bohaterki? Rozumiem, że pani psychiatra ma kryzys wczesnej dorosłości, ale zastanawiające, jak - mając tak kochającego ojca - nie zdołała w sobie obudzić chęci życia. Mówi coś irytująco przemądrzałego o próbach zrozumienia siebie i niechętnej pracy, którą inaczej sobie wyobrażała (jak większość ludzi), jakby nawet nigdy nie była na praktykach w szpitalu, a wszelką złą energię z powodu życiowych trudności niweluje za pomocą seksu, niekoniecznie z osobistym kopulantem (określenie Marii Peszek), który pojawia się, by coś tam mruczeć o miłości. O tym uczuciu dużo się mówi w filmie Marcelo Gomesa. Ba, nawet werbalnie poszukuje się jej. Wszystko zaś tak sztuczne, zwłaszcza emocje bohaterki, gdy dowiaduje się o postępującej, chyba ciężkiej chorobie ojca, że żal ściska, a na usta ciśnie się podpowiedź dla Weroniki: idź do dobrego psychologa sama, póki jeszcze czas. WSZYSCY MĘŻCZYŹNI WERONIKI czyli Era Uma Vez Eu, Verônica, co po polsku brzmi PEWNEGO RAZU BYŁAM JA, WERONIKA nie jest ani sympatyczną bajką, ani ładną historią, która byłaby przyjemna, gdyby ją dobrze opowiedzieć, a w tym filmie mamy jedynie rusztowanie pomysłu przeplecione kilkoma marnymi piosenkami o miłości i scenami dusznego seksu w mrocznym świetle latarni ulicznych lub burego słońca. Poza kilkoma ujęciami dnia w słońcu, szczególnie z plaży nudystów (zapewne nieformalnych) widzimy szare betonowe miasto na tle morza (oceanu?), przepełnioną poczekalnię, kilka niejasnych zdjęć z mieszkań i gabinetu pani doktor - nie dziwię się więc, że w pewnym momencie bohaterka mówi: Zmęczyłam się cierpieniem. Tym filmem ja się zmęczyłem.
A zastanawiając się nad fajnymi piosenkami o miłości, wybrałem (nawet dla tych, którzy nie przepadają za reggae) piosenkę Boba Marleya Turn Our Lights Down Low.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz