Najnowszy film, który wyreżyserował François Ozon... Hm, gdyby nie zakończenie, czułbym się nim rozczarowany. A tak, rozwijając pewne wątki: młodocianej prostytucji, lepszego postrzegania wśród rówieśników z opowieści koleżanek, czy też - jak sama Isabelle (Leo) - mówi: To było doświadczenie życiowe, reżyser w tle uwrażliwia na na złożoność sytuacji, które mogły wpłynąć na decyzję siedemnastolatki (podającej się za dwudziestolatkę). Nie osądza swojej młodej bohaterki, podaje kilka wytłumaczeń do wyboru, a i tak żadne z nich może nie pasować do motywacji dziewczyny (całkiem ładna i przekonywująca Marine Vacth). W domu ma zapewnione wszystko pod względem materialnym, mimo ojczyma (raczej typ pantoflarza bez autorytetu) zamiast ojca rodzina trzyma się, przynajmniej na pokaz wzorowo (będąc już adeptką sztuki kurwienia się Isabelle odkrywa romans matki z przyjacielem rodziny, więc to nie jest jeden z motywów), niestety rola matki sprowadza się do zapewnienia jako takiej stabilności i zewnętrznego komfortu, bez jej obecności w rzeczywistych problemach dzieci.
Już sam tytuł MŁODA I PIĘKNA jest podkreślony w związku ze spotkaniami Leo ze starszymi mężczyznami, najchętniej w potencjalnym wieku jej dziadka. Ja za główną przyczynę podejmowanych takich, a nie innych relacji z dorosłymi postrzegam brak męskiego autorytetu, bo przecież dziewczyna próbuje to sobie rekompensować przyjaźnią z młodszym bratem.
Nie mów mamie.
Na początku odniosłem wrażenie, jakbym widział cały problem ukazany w Sponsoringu Małgośki Szumowskiej (tu bohaterka sama mówi, że zainteresował ją reportaż w telewizji o prostytuujących się studentkach), ale to dużo młodsza, mniej świadoma niebezpieczeństw i o wiele mniej dojrzała emocjonalnie licealistka, do tego z punktu widzenia francuskiego prawa nieletnia.
Potem, pod koniec przypomniałem sobie słowa jednego z jej klientów: Jeśli raz się skurwisz, zostaniesz kurwą. Być może do tego zmierzało, gdy sięgnęła po ukrytą kartę telefoniczną ze starym numerem, na którym odbierała anonse zainteresowanych jej obecnością facetów.
Najistotniejsze jest jednak to, że istnieje takie właśnie zapotrzebowanie na zahaczające o pedofilię spotkania i wręcz przyzwolenie podtatusiałym facetom sięgającym po rozkwitające na pustyni róże.
I tu właśnie Ozon pozwala wkroczyć do akcji jednej z istotniejszych puent.
Ja też chciałam zobaczyć ten pokój.
Latin Quarter - The Desert Rose na dzisiejsze popołudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz