Aktorzy niewymienieni w czołówce, film zabroniony w Iranie.
Wystarczyłoby, aby zachęcić do obejrzenia filmu, dodając nazwisko reżysera: Mohammad Rasoulof, który miał odwagę nie tylko opowiedzieć historię kilku (spośród 21) irańskich intelektualistów ocalałych z katastrofy pewnego autokaru, ale też firmującym ten obraz swoim nazwiskiem.
Wierzyliśmy, że to był tylko wypadek. byliśmy niemymi świadkami zbrodni niedokonanej. Zauważa w rozmowie z głównym cenzorem w kraju jeden z uczestników owej wycieczki, gdy grupa jechała na sympozjum dotyczące wolności słowa, związków itp. A państwo irańskie chciało przy okazji takiego zjazdu pozbyć się owych podżegaczy ludu, mając przed opinią publiczną wytłumaczenie, że to tylko nieszczęśliwy wypadek.
Niestety przeżyli na skutek przytomności i błyskawicznej reakcji dwóch z nich. Kilku natomiast opisało to później w swoich książkach, oczywiście niemając przyzwolenia na wydanie w kraju, kopiując dodatkowo rękopisy i ukrywając wśród znajomych.
Tak być nie może jednak w państwie, którego przywódcy wiodą lud jedyną słuszną drogą ogólnej szczęśliwości.
RĘKOPISY NIE PŁONĄ, ale mogą być wydane przez tych, którzy się załamią. Wielu ma jakieś słabości. Tych zaś, którzy nie ugną się można pozbyć się w sposób sugerujący inny wypadek. Przy okazji giną też przypadkowi obserwatorzy, nawet jeśli są to kilkunastoletnie dzieci.
I mimo, iż reżyser sili się czasem na wprowadzenie odrobiny humoru (- Jaki kolor? - Zielony. - Mam tylko niebieski.), to film o totalitarnym państwie i służbach bezpieczeństwa, które mogą wszystko.
Czasem ci urzędnicy mają chwile wątpliwości: Żona wierzy, że choroba dziecka, to kara za moje uczynki.
Są jednak trybami systemu będącymi pod ciągłą obserwacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz