wtorek, 30 grudnia 2014

* "Co to za różnica - cud, to cud."

Przeglądając wczoraj wieczorny program TV na początku pomyślałem, że niekoniecznie chcę zobaczyć ten film. Nie dlatego, że polski - lubię i doceniam polskich twórców filmowych (obraz przecież nie musi być wyprodukowany w naszym kraju), zapewne z wieloma odstępstwami od reguły, ale jednak. Otóż zobaczyłem na plakacie twarz Roberta Więckiewicza, a ten pan nie przekonywał mnie do siebie, począwszy od Romka z Samowolki, poprzez takie pełne role, jak Leopold Socha - W ciemności, Wałęsa - Wałęsa. Człowiek nadziei, czy Jerzy z filmu Pod mocnym aniołem. Może w pewnym momencie było go za dużo na ekranie? Chociaż zaintrygowało mnie coś w postaci Alfreda Firleja w obrazie Wymyk.

Dlaczego nie zwróciłem swojej uwagi na film WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE w 2007 roku, kiedy wszedł na ekrany? Prawdopodobnie miałem wtedy większą "telepkę" po odstawieniu alkoholu, niż wuefista Andrzej towarzysząc Pawłowi (Adam Werstak) w jego prywatnej pielgrzymce w intencji uzdrowienia matki.
Nawet w pewnym momencie chciałem wyłączyć telewizor, bo co będę oglądał sytuacje, które znam z autopsji.
Jednakże w filmie Tomasza Wiszniewskiego istnieje problem alkoholizmu (Andrzeja, wcześniej ojca Pawła) rozłożony jak gdyby na czynniki pierwsze: błędna ocena siebie, swoich sił, negacja, że jest się uzależnionym (Dam radę wytrzymać 2 dni bez picia), zrzucanie problemu na kogoś innego (Ale potem wiele okoliczności życiowych nastąpiło.), w końcu zwątpienie, bezsilność... nawrót choroby...
A kto w tym kraju nie pije?
Długo by można wymieniać, podając masę przykładów z filmu, ale lepiej zobaczyć. To bardzo dobry film.
Paweł jest uzdolniony sportowo, Andrzej uczestniczy w jego pomyśle po części ze strachu przed utratą pracy, decydując się na drastyczne środki (rower), by kontynuować "opiekę" nad chłopcem, ale czy na pewno tylko o to mu chodzi? Sam chce uwierzyć. Chociażby przemilczana jego własna matka, może to zazdrość, o to, jak poświęca się dla swojej chłopak.
Bo głównym tematem jest wiara, dążenie do jakiegoś spełnienia poprzez umowę z Bogiem. Tylko, jak to zauważa Andrzej: Kradzież, to kradzież!

Może właśnie dlatego, mimo wiary, stało się to, co się stało. Czynisz jakiś dobry uczynek, ale już innego grzechu świadomie popełnionego nie zauważasz, nie chcesz.
I mylne jest przekonanie, wypowiedziane przez Piotra (gratulacje dla Daniela Mąkolskiego), brata Pawła: Weźmy go stąd, bo Matka Boska i tak nie pomoże.
Czy aby na pewno?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz